Premierowe zwycięstwo Nielby w Lidze Centralnej

W niedzielę zakończyła się trzecia kolejka zmagań w tegorocznej Lidze Centralnej. Z pierwszego ligowego zwycięstwa mogli się cieszyć piłkarze ręczni Nielby. Wągrowczanie we własnej hali pokonali MKS Padwę Zamość 27:26 (14:9). Wygrana pozwoliła awansować żółto-czarnym w tabeli na jedenaste miejsce.

Przyszło nam troszkę poczekać na upragnione pierwsze zwycięstwo w Lidze Centralnej, ale jak już przyszło, to po wspaniałych emocjach, jakich dawno nie mieliśmy we wągrowieckiej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji. Bez żadnych wątpliwości najlepszym zawodnikiem sobotniego spotkania był Artur Gawlik. Wągrowiecki bramkarz przez całe sześćdziesiąt minut utrzymywał znakomity procent obronionych piłek, a w drugiej połowie ręce kibiców same składały się do oklasków.

To już trzecie spotkanie, w którym podopieczni Bartosza Świerada mają problem, aby odpowiednio dobrze wejść w rytm pojedynku. Przez to żółto-czarni tracą zbyt łatwo, a przede wszystkim szybko bramki, które mogą stanowić kłopot w kolejnych minutach rywalizacji na parkiecie. Szybko zareagował trener gospodarzy, który poprosił o przerwę. Uwagi nie do końca pomogły, ponieważ po dziewięciu minutach miejscowi przegrywali 1:5! Zaczęły pojawiać się nerwy, ale bez żadnych gwałtownych ruchów, bo to jeszcze bardziej mogło zaszkodzić drużynie, która w końcu musiała zaskoczyć. Wielkopolanie grali piłka po piłce, odrabiając straty. Drugie piętnaście minut pierwszej części meczu, to już systematycznie lepsza gra gospodarzy, którzy defensywą nie pozwolili już na tak dużo swojemu przeciwnikowi. Trafienia rozgrywających pozwoliły budować przewagę, która na koniec pierwszych trzydziestu minut wynosiła pięć goli.

Pierwsze minuty po przerwie, to taki sam obraz, co w pierwszych minutach spotkania. Wągrowczanie nie potrafią pokonać bramkarza Padwy, a z kolei przeciwnicy w 34. minucie potrafili wykorzystać, rzucając bramkę na 12:15. Przyjezdni coraz boleśniej przekonywali się, jakim specjalistą w swoim fachu jest Artur Gawlik. Doświadczony golkiper wągrowieckiego MKS-u wychodził zwycięsko z niesamowitych pojedynków z graczami Padwy, którzy nie mając sposobu na jego pokonanie popełniali coraz więcej błędów. Mówi się, że gospodarzom ściany pomagają, tak też troszkę było. Rzut karny Dariusza Widzińskiego po uderzeniu w słupek trafił w Mateusza Gawrysia, który mniej więcej na dziesięć minut przed zakończeniem meczu posłał piłkę do własnej bramki. Nielbie udawało się utrzymywać trzy/cztery gole przewagi, ale trzeba pamiętać, że to jest piłka ręczna, która nie takie rzeczy widziała. W 56. minucie w Wągrowcu zaczynało się robić gorąco, ponieważ Padwa przegrywała 23:24. Niesieni wsparciem z trybun, a przede wszystkim fenomenalnym między słupkami Arturem Gawlikiem miejscowi nie dali się dogonić. Skuteczną akcję ze skrzydła na wagę cennych trzech punktów wykończył już w 60. minucie Daniel Kelm.

Dużo pracy w najważniejszych momentach tej weekendowej rywalizacji mieli sędziowie. Arbitrzy pokazali aż cztery czerwone kartki! Dwie dla graczy Nielby i dwie dla szczypiornistów Padwy. Po naszej stronie z powodu gradacji kar meczu nie dokończyli Patryk Skrzypczak i Andrzej Duszyński. Bezpośrednią czerwoną kartkę zobaczył Olichwiruk, który przy wykonywaniu karnego trafił bezpośrednio w głowę golkipera rywali.

MKS Nielba Wągrowiec – MKS Padwa Zamość 27:26 (14:9)

Nielba: Gawlik, Jankowski – Gregor 8, Drzazgowski 2, Skrzypczak 3, Hoffmann 4, Widziński 3, Przychodzeń 1, Duszyński 1, Kelm 5, Marcinkowski, Tepper, Chomko.
Kary: 16 min.
Karne: 4/6.

Sędziowie: Deja Adam, Raszewski Kamil (obaj Tczew)
Widzów: 200
Delegat ZPRP: Sobolczyk Marek (Łódź)

Fot. Planeta Sportu.

Dodaj komentarz